Jestem listonoszem. Moja trasa to te same ulice, te same klatki, te same schody. Znam niemal każdego psa po imieniu i każdy trzaskający zawias w bramie. Praca ma swój urok, ale jest samotna. Rozmawiam z ludźmi przez 30 sekund przy wręczaniu przesyłki, a potem znowu zostaję sam ze swoimi myślami i torbą pełną listów. Wieczorami, gdy już wszystko posegreguję na następny dzień, mam dziwne poczucie bezruchu. Jakbym cały dzień szedł do przodu, ale tak naprawdę stał w miejscu.
Moja córka, która pracuje w marketingu internetowym, podczas wizyty zauważyła moje wieczorne zamyślenie. "Tato, ty potrzebujesz jakiegoś punktualnego rytuału, który zamknie dzień. Coś, co będzie tylko twoje, a nie całej ulicy." Wyjęła laptopa. "Masz. Tu jest
vavada kod promocyjny. Wpisz to przy rejestracji. Daje ci darmowe spiny. Twoim zadaniem będzie codziennie wieczorem znaleźć nowy kod, wpisać go i użyć tych spinów. To twoja misja specjalna na koniec dnia."
Podeszłem do tego jak do nowej, elektronicznej formy do wypełnienia. Kod promocyjny. To brzmiało oficjalnie. Tego wieczoru, zamiast przewijać kanały telewizyjne, usiadłem przy stole. Znalazłem vavada kod promocyjny na jakimś forum. Wpisałem. Zadziałał. Dostałem darmowe spiny i bonus od depozytu. Wpłaciłem symboliczne 50 złotych równowartość dobrego obiadu w barze mlecznym. To był mój "bilet wstępu".
Nie chciałem głośnych automatów. Wybrałem "Keno". Gra polegająca na wyborze liczb, a potem obserwowaniu losowania. To było idealne dla mnie. Jak sortowanie listów według kodów pocztowych, tylko z elementem niespodzianki. Wybrałem liczby: 3 (bo trzeci etap), 7 (numer mojej trasy), 12 (liczba mieszkań w kamienicy przy Rynku). Puściłem losowanie. I trafiłem dwie. Wygrałem kilka złotych. To było bez znaczenia. Ważne było to skupienie: moje liczby, mój wybór, mój wynik. Po całym dniu dostarczania cudzych wiadomości, to była moja mała, prywatna loteria.
Zrobiłem z tego rytuał. Codziennie o 20:30, po kolacji, siadałem z herbatą. Najpierw polowanie na nowy vavada kod promocyjny. To było jak szukanie ukrytej przesyłki na mojej trasie satysfakcja, gdy się udało. Potem 15 minut w "Keno" lub w ruletce. To stało się moim psychicznym powrotem do domu. Vavada kod promocyjny był jak klucz do mojego prywatnego gabinetu po pracy.
Pewnego deszczowego czwartku, moja trasa była wyjątkowo uciążliwa. Wszystko się lało, ludzie byli w złych humorach, a ja przemokłem do suchej nitki. Wróciłem do domu zziębnięty i poirytowany. Tego wieczoru, mając już trochę wygranych ze swoich "misji", postanowiłem zrobić coś innego. Znalazłem kod na darmowe spiny w grze "Book of Ra". Temat przygodowy. Otworzyłem grę. Zamiast moich liczb, były egipskie symbole. Puściłem darmowe spiny z bonusu.
I wtedy, na ostatnim spinie, trzy symbole księgi ułożyły się w linii. Ekran zmienił się w wejście do grobowca. Rozpoczęła się bonusowa gra, gdzie wybierałem ścieżki w labiryncie. Nagle, znużony listonosz stał się odkrywcą skarbów. Nagrody mnożyły się. Gdy bonus się skończył, na koncie było ponad 3000 złotych. Siedziałem w mokrym mundurze i patrzyłem na tę kwotę. Po całym dniu bycia niewidzialnym dostarczycielem, stałem się głównym bohaterem własnej, krótkiej przygody, która zostawiła po sobie bardzo realny ślad.
Wypłaciłem pieniądze bez problemu. Kupiłem za nie coś, czego nigdy bym sobie nie pozwolił z pensji listonosza: profesjonalny, zabytkowy rower holenderski z wiklinowym koszem. Teraz, w wolne weekendy, nie chodzę. Jeżdżę na rowerze bez trasy, bez torby, bez pośpiechu. Po prostu dla przyjemności.
Vavada kod promocyjny stał się dla mnie czymś więcej niż kuponem rabatowym. Stał się symbolem mojej wieczornej autonomii. Przypomina mi, że po całym dniu realizowania cudzych potrzeb, mam prawo do własnej, małej przygody. I że czasem, gdy najmniej się tego spodziewasz, ta przygoda odwdzięcza się w sposób, który pozwala kupić wolność na dwóch kołach. Teraz, gdy kończę swój ostatni kurs, uśmiecham się na myśl o wieczorze. Bo czeka na mnie małe wyzwanie, mała nagroda i świadomość, że poza moją ustaloną trasą, istnieje cały świat niespodzianek. A ja mam do niego swój własny kod.